Mój znajomy z branży, gdy miał dwadzieścia…

sobota, 1 lipiec 23, 17:00

Mój znajomy z branży, gdy miał dwadzieścia parę lat, prowadził biznes na zasadzie chaosu. Z użyciem osobistej "magii". I o mały włos przez to nie umarł.

To jest bardzo zdolny człowiek, więc jeśli się przyłoży, włoży w to całą swoją energię, to jest w stanie dowieźć rezultaty, zarobić dużo pieniędzy dla siebie czy dla swoich klientów.

Tak więc działał - na energetykach i sile woli. Aż pewnego dnia...

Ten mój znajomy jedzie swoim sportowym samochodem i nagle zdaje sprawę, że musi się nagle zatrzymać. Dzwoni po karetkę i... budzi się szpitalu.

Okazało się, że miał coś przypominającego zawał... mając dwadzieścia parę lat. Mało brakowało, by mu pikawa wysiadła.

Można w ten sposób działać. Odżywiać się beznadziejnie, sypiać beznadziejnie, nie ćwiczyć, tylko pracować i żywić się siłą woli.

Tylko po co? Żeby mieć więcej pieniędzy, których nie będziesz miał na kogo wydać, bo rodzina nie będzie Cię znała, albo jej już po prostu nie będzie?

Żyjesz, żeby mieć biznes czy masz biznes, żeby żyć?

Żadna sztuka zrobić biznes ignorując własne zdrowie i ignorując własną rodzinę. Każdy głupi to potrafi.

Sztuką jest znaleźć równowagę między tymi 3 elementami... równocześnie. To jest trudne. Do tego potrzeba jedna strategii.

Komentarze
Newsletter

Newsletter CzasNaE-Biznes

Cotygodniowa dawka darmowych artykułów od Piotra Majewskiego - ojca chrzestnego polskiego małego e-biznesu...

Dołącz do 98 072 czytelników